Święta w Gołkowicach = Przehyba kilka razy.
Dziś miał być dłuższy bieg.

Postanowilismy pobiec na Przehybę żółtym szlakiem, który zaczyna się w Łącku, ale dołączyliśmy do niego na Okrąglicy – dokąd nasz skodziasty Rumak nas przywiózł.

Żółty szlak prowadzi przez Dzwnkówkę do Szczawnicy…
A po drodze mieliśmy takie widoki:
IMG_1682

IMG_1685

IMG_1688

IMG_1702

IMG_1707

IMG_1713

IMG_1726

Trasa przepiękna widokowo – choć trochę zryta przez ciągniki i samochody zwożące drewno…
IMG_1730

Bieg spokojny, lekki… do momentu, kiedy moja kostka na Przysłopiu postanowiła po raz kolejny w tym roku się skręcić. Nienawidze tego – tego bólu chwilowego.
Oczywiście rozchodziłam – ale do tej pory boli.

Z Dzwonkówki czerwony szlak… oj pamiętam każdy odcinek tego szlaku – daje w dupę totalnie – zwłaszcza podejście pod Skałkę.

Ale za to na końcu trasy …bajkowo:)
IMG_1743

IMG_1744

IMG_1745

IMG_1750

I jedzonko na Przehybie musi być:) Świąteczna kawka, szarlotka (Benika – trochę mu ukradłam) – i grzane piwko:):)
IMG_1753

IMG_1754

IMG_1755
IMG_1752

Droga powrotna – żółty szlak na Stary Sącz…tu dołączyła do nas Ela, która z Edim weszła na Przehybę od szlabanu.
IMG_1756

IMG_1764

Wyszło 29 km – co jest niezłym wynikiem po wczorajszym wigilijnym obżarstwie:)
IMG_1769