Święta w Gołkowicach = Przehyba kilka razy.
Dziś miał być dłuższy bieg.
Postanowilismy pobiec na Przehybę żółtym szlakiem, który zaczyna się w Łącku, ale dołączyliśmy do niego na Okrąglicy – dokąd nasz skodziasty Rumak nas przywiózł.
Żółty szlak prowadzi przez Dzwnkówkę do Szczawnicy…
A po drodze mieliśmy takie widoki:
Trasa przepiękna widokowo – choć trochę zryta przez ciągniki i samochody zwożące drewno…
Bieg spokojny, lekki… do momentu, kiedy moja kostka na Przysłopiu postanowiła po raz kolejny w tym roku się skręcić. Nienawidze tego – tego bólu chwilowego.
Oczywiście rozchodziłam – ale do tej pory boli.
Z Dzwonkówki czerwony szlak… oj pamiętam każdy odcinek tego szlaku – daje w dupę totalnie – zwłaszcza podejście pod Skałkę.
Ale za to na końcu trasy …bajkowo:)
I jedzonko na Przehybie musi być:) Świąteczna kawka, szarlotka (Benika – trochę mu ukradłam) – i grzane piwko:):)
Droga powrotna – żółty szlak na Stary Sącz…tu dołączyła do nas Ela, która z Edim weszła na Przehybę od szlabanu.
Wyszło 29 km – co jest niezłym wynikiem po wczorajszym wigilijnym obżarstwie:)
Najnowsze komentarze