Marcowy sajgon treningowy – czyli najważniejszy okres  treningowy przed Ultrabalatonem

Marcowy sajgon treningowy – czyli najważniejszy okres treningowy przed Ultrabalatonem

Marzec -2016- 605 km

Marzec – miesiąc najintensywniejszej pracy przed Ultrabalatonem.

biegi1

Początek marca rozpoczyna długie wybieganie podczas biegu Noraftrail – bieg za dolarami.

biegi2

Kilka spokojnych i łagodnych dni – i wielkie BUMM…… – 8 mega mocnych dni z codziennym treningiem  – lub nawet dwoma.

Te 8 dni – to 290 km.  Zaczynając od 36 km – po 2 treningi dziennie po 16 km, 18 i 20.

Gdy otrzymałam plan od trenera – nie sądziłam, że to będzie w ogóle realne.

Bo 8 dni – ciagłego stałego zmęczenia – nie wydawało mi się możliwe do zrealizowania, mimo, iż moje wcześniejsze tygodniowe wybiegania były z reguły w okolicach 100 km i wicej. Nie zaczynałam od  zera, a mimo to jakoś ciężko mi było pojąć – jak to zrobię, jak będzie się zachowywał organizm, który przcież nigdy wcześniej nie dostawał takiego masakrycznego obciążenia treningowego, nawet podczas moich wcześniejszych treningów siatkarskich, gdzie 2-3 tygodniowe obozy wydawały mi się „mocne”.

Pierwsze dwa dni z tego „mocnego kopa” zaliczyłam spokojnie – zmęcznie było – ale jak po standardowym wybieganiu. 3-4-5 dzień i nabijanie kilometrów na zmęczonych już nogach w dodatku przy paskudnej pogodzie już dało się we znaki, ale o dziwo nie było źle.

Dobre jedzenie i spora dawka witamin  połączona z dużą, a nawet bardzo dużą ilością snu – spowodowały, że te najgorsze 3-4 dni – wytrzymałam. Odczuwałam zmęczenie, ale odczuwałam zmęczenie bardziej po przyjściu z treningu niż pod koniec treningu.

Kręcenie kółek wokół Błoni – no to nie moja bajka – ale dało się.

Na szczęście w czasie tych długich wybiegań nie musiałam się o nic martwić:)

Czesław (  = trener) zadbał, bym martwiła się tylko o bieg i równe tempo.

 

1924026_1301332869883904_2660445774691066180_n

Więc i picia i batonów nie musiałam brac ze sobą. Te długie wybiegania to były dla nas testy : co mi dobrze się przyswaja podczas biegu, czy woda z miodem lepiej niż ciepła herbata miętowa z miodem, czy może izotonik …. jaki baton smakuje, czy nie jest niedobrze.

Takie niby drobne i mało istatne szczegóły na krótkim biegu, na ultra potrawią decydować tym, czy bieg się ukończy czy jednak  nie…. więc testowaliśmy.

Nie przypuszczałąm, że ostatnie dwa dni (gdzie nogi zbite jak kamień nie poruszały się normalnie) – będą dla mnie najfajniejsze i z najlepszym bieganiem. Ponad 200 km w nogach i power…. dziwne uczucie.

Podsumowaniem tych 8 mocnych dni był dzień 10 – (9 dzień – dniem relaksu bez biegania).

Postanowiłam pobiec cross maraton pod Białorusią. Pogoda nienajlepsza – bo było dość chłodno i na ostatnich kilometrach na otwartym polu, wiatr dawał mega czadu – co bardzo spowolniło bieg. Niemniej jednak jakimś cudem moje nogi z kamienia dały radę.

Czas 3:38 i 8 miejsce w open (1 w kobitach) na ok 60 osób – to calkiem fajna pozycja jak na „wykonczony” organizm:):)

12107038_1303380429679148_3850087816112060070_n

Po maratonie  jeden dzień przerwy  – lżejsze rozbieganie i na kolejny dzień mocne interwały.

MOCNO!!!

Ale się dało – poszło za to dużo maści Harrar i sporo soli do kąpieli.

A do tego – jedna z ważniejszych kwestii – czyli masaż sportowy albo inaczej  fizjozmasakrowanie (czytaj – Gosia – uwielbiam Twe ręce i łokcie w moich mięśniach 😉 )

Troszkę jogi (trszokę jednak jej było za mało – i zwykłe rozciąganie nie wystarczało).

Czy te mocne treningi dałabym rade zrobić nie mając swojej firmy a pracująć normalnie po 8-10 godzin w ciągu dnia? Myślę, że nie miała bym na tyle siły, na tyle motywacji by wieczorem po 17-18 wychodzić i klepać 3-4 i więcej godzin biegania i później zajmowac się masażem i solankami.

Moje długie wybieganie realne jest w sumie tylko zrana. I  już po kilku miesiącach testów najbardziej realne bez śniadania – czyli po kawie i po szklance wody z miodem.

Spokojnie na tym można zrobić 30-40 km a zaletą tego jest brak problemów żołądkowych w czasie biegu:)

12321521_1312233645460493_2484008065467693827_n

Teraz kilka luźniejszych dni i już w najbliższą niedzielę mocny start w maratonie.

Na szczeście zimowe, wietrzne dni ( mam nadzieję  -całkowicie) już za nami i będzie można szaleć w lekkich koszulkach i krótkich spodenkach:)

 

03.04.2016 – walka o życiówkę 🙂

 

Norafsport running team rządzi 😉

 

 

A:)