Plan 3:15 na jesiennym maratonie mojej partnerki na Rzeźnika 2015 – mobilizuje!:):)

I takim oto sposobem, bardzo bardzo zmobilizowana postanowiłam dziś dać czadu z interwałami. W końcu 3:30 złamać w tym roku trzeba, a i prędkość poprawić też dobrze.

Postanowiłam odwiedzić Groble – i  w sumie trening wyszedł calkiem fajnie.

3 km rozgrzewki nad Wisełką (nie wiem czemu, ale myślę o tym by ją przepłynąć…ale to z asekuracją) i jestem gotowa do interwału  na Groblach. O dziwo o 11 już kilku szaleńców zapierdziela z koksem i lecą z interwałami.

10 x 4min x 4:05/4:10 min/km, w przerwach minuta marszu. I się udało:):) Przeżyłam, nie wykończyłam się – jestem mocniejsza.
I nawet nie było tak źle…

Teraz ketle i trx – czyli wracamy do formy – po kilku dniach imprezowania:):)

I by moc była w Szczawnicy!

20140309_113705