17.09.2014 – 1:30 ….pustki na ulicach Krakowa.
Wyjeżdżam w stronę Zakopca. Droga prawie pusta. Na to by nie zasnąć w samochodzie wrzuciłam ostatnią płytkę Delight ( w sumie to cholernie szkoda, że się zespół rozpadł – bo grali rewelacyjnie).

Poszaleć na drodze nie mogłam – bo mgła była tak cholerna, że 40-50 km na godzinę to maks.
W okolicy Tatr pogoda się troszkę poprawiła – a już przy naszym parkingu mgły nie moglismy dostrzeć, za to widać było przepiękne niebo z gwiazdami – co wskazywało na to, że poranek będzie bezchmurny.

Wyruszyliśmy z Lacą i Adą ok 6 rano spod Slezskiego domu, gdzie dostaliśmy się nielegalnie (szczegółów nie bedę zdradzać -ale generalnie jest tam zakaz wjazdu).
Początkowo dość chłodno było – więc czapka i rękawiczka jak najbardziej się sprzydały.
IMG_4075

IMG_4076

Na Gerlach nie ma wyznaczonego szlaku i wejscie tam jest możliwe tylko z przewodnikiem.
A z racji tego, że przecież jestem „członkiem klubu wysokogórskiego w Czadcy na Słowacji ;), to wejscie takie było możliwe:)
Laco znał dobrze drogę, wiec nie było problemu.
Już prawie od początku trasy zaczyna się hardcorowe podejście, by w końcu po ok 30 minutach drogi zaczęła się wspinaczka naprzemian z trochę leżejszym (ale wcale nie łatwym technicznie) podejściem.
IMG_4121

Już na wstępie ubieramy uprząż i kask. Na poczatku postanawiamy jednak się nie przypinać.
Nogi idą sprawnie, nie czuję zmęczenia ostatnim bieganiem – ale czuję przypływ siły. Coś dziwnego, bo nawet czterogłowy mnie nie bolał. Czułam się jak młody bóg. Do momentu, kiedy odezwałą się moja głowa. I tu zaczyna się kolejna bajka- niby doświadczona biegaczka, która zdaje sobie sprawę z tego, że jak się człowiek poci, to płyny trzeba uzupełniać tym bardziej na wysokości, gdzie ciśnienie w ciele idzie w górę, a ja co? wypiłam kilka łyków wody przez całą drogę w górę – kilka!!! To było stanowczo za mało. Mózg mi tykał jak bomba.
Gdy wyszliśmy na Čertova veža (2565 m)zobaczyłam, że to tylko początek naszego podejscia. Dalej już totalna improwizacja. Zero ścieżki – same skały – ostro. Włączył mi się lęk. Jden nieuważy ruch, jeden zły ruch… i po Tobie. Mega skupienie przy każdym kroku.
W kilku miejscach nie mogłyśmy sobie z Adą poradzić i laco musiał nas po linie puszczać – i tu pomocne były dawne wypady na ściankę:)

Na szczyt weszliśmy od drugiej strony niż na obrazku
569789
1 – Čertova veža (2565 m), 2 – Kotlový štít (2601 m), 3 – Gerlachovská veža (2642 m), 4 – Gerlachovský štít (2655 m), 5 – Zadný Gerlach (2630 m), 6 – Lavinový štít (2606 m), 7 – Veľká Litvorová veža (2581 m), 8 – Malá Litvorová veža (2547 m), 9 – Lučivianska veža (2492 m), 10 – Litvorový štít (2423 m), 11 – Velický štít (2318 m), 12 – Zlobivá (2426 m), 13 – Rumanov štít (2428 m), 14 – Dračí štít (2523 m), 15 – Vysoká (2547 m), 16 – Ťažký štít (2500 m), 17 – Ganek (2462 m), 18 – Rysy (2503 m) and 19 – Malé Rysy (2430 m).

I w końcu się udało….
IMG_4188

Gerlach był nasz. Piwko na szczycie – bezcenne…

Gerlach – najwyższy szczyt Tatr – zdobyty!!!:)
IMG_4185

Byłoby super – gdyby na tym się skończyło….ale droga w dół, to nie zawsze dróżka usłana różami, nawet jakby czasem były kolce byłoby miło…bo te skały z kamieniami…
Był lęk, lęk, że zjadę w dół, że skała, której się właśnie trzymałam odpadnie – ale nie ma wyjścia – jak się wyszło to trzeba zejść.
Długo schodziliśmy – nie czułam bólu mięśni, ale czułam, że kazdy krok, któ¶emu towarzyszy niezbyt delikatne położenie stopy na skałach – to jak młotek w moją głowę.
A bomba tykała tam mocniej… coraz mocniej… i nikt nie miał niebieskiej tabletki (po raz kolejny w tym dniu pokazałam głupotę – wiedząc, że zawsze na takie wyprawy ketonal – to podstawa, to jak woda, przynajmniej w moim wypadku).
Dopiero kawa w Slezskym domu i tabletka zjedzona tam- ulżyły mojej łepetynie.

Gdy już przestała mnie głowa boleć – ożyłam. Było lepiej, milej…

Gerlach – nie jest taką ot sobie górką. Gerlach – nie jest Rysami. Gerlach nie jest górą, na którą można wchodzić nieprzygotowanym nie tylko fizycznie ale i sprzętowo. Bez kasku, liny i uprzęży – nie masz tam po co iść. Oczywiście można „hardkorzyć”- ale to juz tylko dla głupków. Gerlach nie jest łagodny… wejści na niego – to pikuś, tu się cieszysz jak zejdziesz. Gerlach – zmienny jest. Gerlach – daje radość jak jesteś na szczycie, daje moc… Gerlach…

A tak poza tym – to testowałam odzież Newline w trochę innym „środowisku” i w sumie mogę z czystym sercem polcić spodnie biegowe Newline Icoinic Protect Tights – spisały się niesamowicie. Na nie w górnej części nałożyłam Base Pants, które chronią pzred wiatrem – i zestaw idealny. Koszulka Iconic z długim rękawem – jako pierwsza warstwa. Na nią ciepły polar. Czapka oczywiscie Newline..
Czyli odzież biegowa Newline jest uniwersalna – nie tlko biegowa:):)