Oj, cieszyłam się bardzo na Bieg Polesie:)

I dlatego, że znowu zobaczę wspaniałą ekipę OTK Rzeźnik, i że w końu po 3 lata uda mi się spotkać z Witką:) i oczywiście na bieg.

Bieg nietypowy:) Choć to już drugi mój bieg polsko-ukraiński, to takiej oprawy maraton Lubaczów-Jaworów nie miał. Był wspaniały, ale inny:)

Dlaczego ten bieg jest nietypowy? Z kilku przyczyn. Po pierwsze trasa… do dnia startu była kilka razy zmieniana – czyli jedna wielka niespodzianka. Wszyscy tak chcą mieć dokładny profil trasy, idealnie zrobione przewyższenia, by co do metra zgadzała się długość trasy… ale po co? Właśnie dlatego ten bieg mi się podobał.

Długość trasy ojciec dyrektor Mirosław podał tuż przed startem -czy to 20km czy 30km -jaka to różnica, gdy jest to bieg nie na rekord trasy, a na miłe przebiegniecie i to jeszcze w takim upale.

Po drugie – nietypowe było przejście przez granicę. Przejściew Zbereży przez most pontonowy, które zostało ustawione tylko na 4 dni w ramach Dni Dobrosąsiedztwa.

Sami zobaczcie:IMG_0106

IMG_0107

I nietypowa była pogoda, choć dla tego biegu typowa – jak rok wcześniej – masakryczny upał:)

Biegło się trochę szutrem, trochę brukiem – choć ten bruk niepodobny do naszej kostki brukowej – trochę bardziej „kamienisty” i nierówny – czyli trzeba było bardzo uważać na kostkę – ale było miło.

Jak się biegło?

Początek miałam fatalny – ciężki oddech, wysokie tętno… trochę się bałam, że będzie tak do końca, ale po 3 km weszlam w rytm już było ok. Nie było to szybkie tempo, ale udało się nam :):)

10599420_779557595429977_3552016796332483136_n

 

Piwo na mecie + sery z Ryk…:)

Oczywiście niezapomniana kąpiel w Bugu pod okiem straży granicznej Ukrainy i Polski – w końcu muszą pokazać, że pilnują doskonale.

A później relaks i kolejne izotoniki:)

10610595_757314937661103_4761055304106941411_n

 

I oczywiście przepiękne foty Joli:)

Tak, tu też wracam za rok – to pewne:)