Koszyce Maraton

Najstarszy maraton w Europie – 2 najstarszy (po Maratonie Bostońskim) maraton na świecie…
Tradycja i doświadczenie…i zajebista atmosfera, atmosfera, jakiej nie spotkałam na żadnym maratonie.
90 edycja Koszyce Maraton …

Przyjechaliśmy do Koszyc z Marią i Jackiem w sobotę. Na drogach pustkich, popołudniu w drugim co do wielkości mieście Słowacji praktycznie pustki jak na drogach.
Stwierdziliśmy, że coś jest nie tak, coś dziwnego – jak takie piękne miasto, w przeddzień tak wielkiego wydarzenia jest tak puste??!!
Tak było…ale z godziny na godzine, na ulicach pojawiało się coraz więcej ludzi – bo przecież wieczorem impreza – pokazy światła.

Postanowiliśmy iść po pakiet i ja tradycyjnie musiałam zjeść prażony syr. Nie ma bata by przygodę na Slowacji rozpocząć bez syra:)
Po naszym obiadku, postanowiliśmy przejść się na miejsce, gdzie wydawane są posiłki z pasta party – a tu nas spotkała niespodzianka.
Mimo, że byliśmy 20 min przed końcem, panowie z ochrony nas nie wpuścili – bo jak stwierdzli – nie zdążą a zaraz po pasta party jest tam inna impreza. Czyli nie ma się co przejmować że na pierszej edycji Noraftrail dla 4 osób brakło jedzenia 😉

Ale to była jedyna mała wtopa tego maratonu. Zaczęłam od wtopy, bo teraz zacznę wychwalać.

Impreza ze światłami była bardzo fajna.
Improwizacja świetlna na budynkach – przepiekne.

IMG_0459

IMG_0459

Zaraz po improwizacji świetlnej rozpoczęło się oficjalne rozpoczęcie maratonu i zapalenie ognia maratońskiego. Gościem tej uroczystości był między innymi dyrektor Boston Maraton:

IMG_0460

IMG_0461

Po drodze do hostelu Laco z Eriką towarzyszli nam w zwiedzaniu na przykład takiego czegoś:

koncert pośród górek pokrytych płytami CD
IMG_0469

Poranek przed maratonem:
Kawka śniadanko i w drogę na start.
Start pólmaratonu i maratonu odbył się jednocześnie, ale te 2 strefy były oddzielone, czyli nie było promlemu z tym, że półmaraton biegnie jednak szybciej i start odbył się bez przepychanek, a dodatkowo – panie ( a było ich ok 200 na maratonie) startowały z 2 strefy – tak blisko startu na maratonie asfaltowym jeszcze nie byłam. Pomysł niesamowity:)

A od samego rana na ulichacj Koszyc – pełnia życia. Miasto żyło. Miasto przygotowane na kibicowanie. Miasto przygotowane na zabawę!!!

10685406_580072118787902_7771013585613693278_n

Ostatni mój dłuższy bieg po asfalcie- to Maraton Roztoczański.
Biegałam po asfalcie, ale bardziej w celach lekkich treningów – czyli trucht do 20 km, po biegach górskich. Cały sezon tylko biegi w górach.
Ale wystartowałam z tempem ok 5:00 min na km i wydawało mi się, że jakoś strasznie wolno biegne. Ale mimo, że jakieś doświadczenie mam – nie wpadłam na pomysł, by zwolnić od razu.
I tak do ok 30 km leciałam na życiówke – co w sumie powinno mnie zastanowić – jak mogę zrobić życiówkę nie trenując – ale przecież cwaniara to może się uda…ale się nie udało.
Mimo, że doping kibiców był po prostu niesamowity, byli nawet w parku i na ulicach za centrum miasta, cały czas, od samego staru kibicowali, grali, puszczali muzykę – nie udało się utrzymac tempo – i wyskoczyła ściana – ściana masakryczna.
Od 30 km straciłam 7 min. I wyszło zamiast 3:33 – 3:34 – 3:40:03…
Ale i tak jestem zadowolona 3:40:03 – to mój 3 najlepszy rezultat w życiu!!:):)

Wymordował mnie maraton masakrycznie. Mięśnie dawno nie używane czułam bardzo. A to czego nienawidzę na asfalcie – to odgnioty/odciski na małych palcach. One są nieuniknione, w każdych butach – takie palce. Niestety to boli bardziej niż mieśnie. A najgorzej było po biegu ubrać buta na nogę i iść.

Medal jest – piwko jest:):)

10672255_580073175454463_6560570996476484486_n

10646646_580072362121211_7453702795951973652_n

Organizacja biegu – rewelacyjna. Punkty z wodą – co chwilę – idealnie, nie ze sobą ( no może żela). Policja -aż ich polubiłam – pomocni, kierowali ruchem świetnie.

Koncerty na trasie – super dopingujące.
Miasto – pięknie przygotowane, samo miasto – przepiękne.

Jedno mnie tylko dziwi – po jasną cholerę ludzie tak pchają się na maraton w Nowym Jorku – gdzie nie ma co oglądać oprócz nowych budynków i sklepów – zamiast przyjechać do Koszyc i podziwiać piękną architekture i wspaniały klimat.
Ok 1500 biegaczy na 90 edycji maratonu? To chyba mało – ale może i dobrze – bo klimat jest niezapomniany:):)
10665741_584592788330700_921068785571801223_n

Pierwszy raz rózwnież testowałam odzież Thoni Mara – bo przecież jak się chce coś sprzedawać to trzeba samemu przetestować:) Koszulka świetna – przylegająca do ciała -nawet jak się pare razy polałam – to nie czułam tej wilgoci. Koszulka nie obciera, miła w dotyku – a kolor – zajebisty. Oczywiscie opaskę tez musiałam dorzucić:):)
Fiolet jest mój:):)

10325518_580073062121141_4310991533880845307_n