Górska Pętla UBS 12:12 czyli pierwsze „złoto” w sztafecie Mix z Młodym

Górska Pętla UBS 12:12 czyli pierwsze „złoto” w sztafecie Mix z Młodym

Pogoda jednak jest niesprawiedliwa. Cały tydzień cieplutko i słońce, a na sobotę przygotowała nam prawdziwy kocioł „żywiołów” – w końcu w marcu jak w garncu, czyli deszczowo-śnieżno-gradowo  – wietrzny bieg po Beskidzie żywieckim:)

IMG_1315

Nigdy wcześniej nie biegłam biegu na czas ( a nie na konkretny dystans),

dlatego postanowiliśmy z bratem pobiec sztafetę MIX.

Na pierwszy ogień poszłam ja – i pierwszą pętlę przebiegłam z Gejzą i Ewką

bardzo spokojnie – by wybadać trasę. Nie myślałam, że możemy coś powalczyć.

Bardziej potraktowałam ten bieg jako trening wytrzymałości a także sprawdzenie

jak sie  biega w takiego typu zawodach.

Pierwszą pętlę przebiegłam w najgorszych warunkach tego dnia.

Dość mocno lało na początku, wiał strasznie silny wiatr…

Wyszło nie mało bo 1:26 – zanim Młody ruszył w trasę.

Ja sobie w między czasie kawki wypiłam, zjadłam smakołyki i troszkę

rozmasowałam uda. Aczkolwiek rozpoczęcie 3 pętli (mojej 2) nie było dla mnie wcale łatwe.

Zastane mięśnie wcale tak łatwo nie chcą się rozgrzać – mimo, że trasa nie była

jakoś szczególnie trudna. Ale postanowiłam pobiec troszkę szybciej – cały czas oszczędzając siły na koniec.

I właśnie w połowie pętli dostaję sms – że jesteśmy w MIX na 2 pozycji:) Super.

I szybko po 4 pętelce przesunęliśmy się na 1 miejsce.

Niestety 5 (a moja 3) pętla była fatalna dla mnie. Czas nawet nie najgorszy, ale biegło mi się fajnie do momentu, gdy szybko się zrobiło ciemno.

Miałam czołówkę – ale nie wiem czemu te baterie tak szybko się wyczerpują (niedawno zmieniałam) i światło miałam strasznie kiepskie, co zmusiło mnie do biegu bardzo spokojnego  – zwłaszcza na zbiegach – bo moje pole widzenia było mniej niż mniejsze.

Na szczęście pojawił się Jarek (organizator) – i przez chwilę poświecił mi swoją mega mocną czołówką. Ale strata do 2 mojej pętli już była kilkuminutowa:(

Młody też miał problem z czołówką – więc po 6 pętki byliśmy lekko w plecy z czasem, ale …nie tylko my:)

W między czasie jak Młody biegł 6 pętlę postanowiłam skoczyć do Biedronki i kupić baterie do 2 czołówek i biec z 2 czołówkami – co by się nie zabić na kamieniach i korzeniach, którch było tam pełno.

7 pętla (moja 4  – czyli razem wyszło 48 km) – była wolniejsza, bo  do ciemności doszedł grad i silnie wiejący wiatr. I mimo, że na tej pętli czołówka świeciła super – grad pod kątem wiatru – utrudniał widzenie = znowu zwalniałam.:(

Ale motyw naszego Maćka  był: ZERO PODCHODZENIA!!!!!!

I nie szłam ani kroku – co było dla mnie niezłym wyczynem. Zwłaszcza, że

większość, których mijałam na najostrzejszym podbiegu (a był dość konkretny i w rzece błota) przechodzili w marsz i to wolny marsz.

I tak jakoś się udalo – że nasza drużyna Norafsport – zajęła I miejsce w MIXach – Super dało nam to powera 🙂

Szacun dla naszych kolegów z Nowego Targu – naparzali jak szaleni! I wieczorne izotoniki – jak najbardziej zasłużone:):)

IMG_1340

IMG_1344

IMG_1327

IMG_1274